I nastał ten dzień, kiedy każde życzenie, nawet wydające się być zbyt dużym i niemożliwym, nagle staje się wykonalne. Oczywiście, dzięki pomocy wszystkich domowników.
Moja Maleńka skończyła dziś 5 lat :)
Z tej okazji dwa torty i całe morze muffinek (czyt. babeczek).
Dziś przedstawiam pierwszy z tortów- truskawkowy, w ozdobach z dużych płatków i małych kwiatków. Namęczyłam się z tą dekoracją potwornie, bo jak się okazuję skład masy cukrowej i jej pochodzenie ma duże znaczenie.
Biszkopt jasny, bez proszku do pieczenia i sody, czyli tzw. rzucany :)
Nasączany wodą z sokiem truskawkowym i cytryną.
Masa z serka mascarpone i gładkiego dżemu oraz kawałków świeżych truskawek. Poezja.
Zapachniało i zasmakowało latem :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz